Pozostałości ruin zamku w Ossolinie

Pozostałości ruin zamku w Ossolinie
Pozostałości ruin zamku w Ossolinie
Pozostałości ruin zamku w Ossolinie, fot. Michał Paszkowski

Ossolin leżący niedaleko Klimontowa prawie przez dwa wieki był miastem. Dni swojej świetności przeżywał w okresie gdy był własnością Jerzego Ossolińskiego. On to na miejscu dawnego drewnianego dworu wybudował w 1636 roku wspaniałą rezydencję. Zamek usytuowany na niewysokiej skale prezentował się doskonale. Kształt miał kwadratowy, na każdym roku była okrągła baszta. Do wnętrza prowadziły trzy bramy, w tym jedna z mostem zwodzonym nad fosą otaczającą budowlę. Dwupiętrowe ściany zdobne były w wieżyczki i attykę, typową dla renesansu. Na szczycie zamku usytuowane były posągi cnoty i mądrości. Niewielki obszarowo zamek wykonany był z przepychem. Na każdym kroku marmury, złoto i kryształy. Portrety przodków dopełniały ozdób 22 pokoi. Ale i otoczenie zamku było zaplanowane i wykonane z rozmachem. Ogrody na wzór włoski i mały potoczek dodawały uroku siedzibie Jerzego Ossolińskiego.

W 1816 roku, kiedy posiadłość była w rękach rodziny Ledóchowskich stała się rzecz niezwykła. Właściciel zamku Antoni Ledóchowski kazał wysadzić budowlę w powietrze „aby mu w pyszność synów nie wbijała”. W tym też roku Ossolin utracił prawa miejskie. Słownik krajoznawczy miejscowości powiatu sandomierskiego wydany w 1929 roku informuje, że zachowała się w Ossolinie baszta okrągła i brama wjazdowa z częścią muru. Niestety, i te resztki zostały zniszczone w czasie ostatniej wojny. Pozostałością po zamku jest teraz tylko arkada dawnego mostu przerzuconego przez drogę. Przy arkadzie zostało jeszcze trochę muru budynku przybramnego. Jest też widać gdzieniegdzie zarys dawnych ścian. Dzika róża i wysokie trawy pokrywają miejsce, gdzie niegdyś stał zamek „Na wieczność murowany”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.